Artykuły

Celebracje

Amerykański reżyser, Michael Hackett, zrealizował "Metamorfozy" wg Owidiusza jako serię bajkowych obrazów. W konwencji teatru szkolnego, w którym wszyscy grają wszystko. W konwencji "teatru w teatrze", gdzie od skut­ków pokazu sam pokaz jest ważniejszy. W zapatrzenia się w sztukę Dalekiego Wschodu, gdzie jest sporo tajemnic, gwałtowności, okrzyków, min i póz, które nie zawsze ma­ją dla nas jasny sens. I rzadko kiedy, jeśli nie powstają w tamtej kulturze, składają się na prawdziwy język sztuki. Reżyser nade wszystko zawierzył agresywnie podawanemu rytmowi jako jedynemu "konstruktorowi" dzieła sceniczne­go. Uległ pewnie też dość naiwnemu przeświadczeniu, że straszenie ze sceny to to samo co tzw. katharsis, a rozpy­lanie zapachów perfum to to samo co miłosny orgazm. Niestety, wszystko jest na niby i do tego jeszcze z tej szkolno-ćwiczebnej etiudy nie nie wynika. Nawet to, że "bajki o przemianach" mogą być uniwersalne. Pewnie, że marzeniem każdego reżysera jest to, aby w jego teatrze, czy za jego pomocą coś się "przemieniło". Ale czasem się nie "przemienia". Dając więc sobie spokój z szukaniem sensów i wartości "Metamorfoz", warto jednak dostrzec w tym spektaklu kształtujący się zespół Teatru Dramatycznego. Widać w nim przede wszystkim utalentowaną młodzież. Ale widać w nim przede wszystkim Ryszardę Hania, która tu niczym mistrzyni z innego wymiaru, innej rzeczywistoś­ci daje prawdziwą lekcję swym młodym uczniom. Lekcję skupienia, prostoty, siły aktorskiego wyrazu, uzyskiwania maksymalnego efektu w zbliżaniu z widzem. Wreszcie daje lekcję prawdy w pięknej scenie "Filomena i Baucis".

Z drugiej strony w zespole wspaniała Danuta Stenka, która nawet schowana w "zespół" zyskuje z każdą chwilą pobytu na scenie, by w brawurowo rozegranej scenie o "Pomomie i Wertumnusie" przypieczętować ostatecznie swe wyjątkowe miejsce w tym spektaklu. Ta aktorka ma wy­jątkowy talent we wzbudzaniu zainteresowania sobą na scenie. Im dłużej na niej przebywa, tym większe budzi zainteresowanie. To naprawdę rzadka umiejętność. Partne­ruje jej w tej najlepszej scenie przedstawienia Jarosław Gajewski, tym razem zabawny, z poczuciem humoru. Są jeszcze w zespole "Metamorfoz" Aleksandra Koniecz­na, Ewa Isajewicz-Telega, Jacek Sobieszczański czy Miro­sław Guzowski, by wymienić młodszych aktorów z zes­połu "Dramatycznego". Jest Ewa Żukowska i Krzysztof Kołbasiuk.

"Metamorfozy" są czymś,w rodzaju spektaklu studyjne­go. Pewnie nie zrobią kariery. Ale mówi o tym, że w tea­trze, jeśli ma on aspiracje bycia rozwijającym się gatunkiem sztuki, praca nad własnym rozwojem jest często czymś bar­dzo ważnym wobec czego efekt artystyczny wydaje się spra­wą drugorzędną.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji